čtvrtek 30. dubna 2009

Díl 42.: kam ten český hokej spěje??

Po dnešním na skóre velmi nevydařeném zápase je tato otázka na místě. Jsem fanouškem hokeje víc jak 10 let, přesněji řečeno od zlaté Vídně 96. Po očku sleduji exktraligu a svůj oblíbený Třinec, sice mi v posledních letech utíkají TV utkání na EuroHockey Tour, ale MS si nenechávám ujít. Je to vrchol sezóny, snad pro všechny fandy hokeje.

Sice mám se svým pobytem v PL trochu stíženou situaci a tak zápasy sleduji jen ze streamu. Kvalita nic moc, ale jsem rád, že stream funguje a můžu se dívat (doporučuji: http://www.justin.tv/fredysek10). Utkání s Finy si Češi prohráli svým nuceně nenuceným pobytem (v jejich případě opravdu) na střídačce, zvané trestná lavice. Byla to škoda, ptž nehráli špatně a měli vítězství na dosah. Dnešní zápas, ač první třetinu prohráli vlastní chybou a nedůsledností, tak se pak zlepšovali, ale čas je prevít a gól Hemského v 58min byl jenom symbolický a překazil Masonovi druhou nulu na šampionátě. 

Z mého pohodlného postelového hlediska těžko můžu posuzovat situaci a sílu obou mužstev, ale musím konstatovat, že oba celky v posledních letech procházejí určitou výměnou generací, která má velký vliv na hru a souhru. Pokud česká ńeporazitelná zlatá éra konce milénia byla výsledkem síly jedinců, které tvořilo dokonalé mužstvo, tak v posledních letech, díky té obměně generací, český hokej trochu ztrácí ve výsledném skóre. Naopak tým Kanady se hrabe z propasti a je vidět, že se dokonalé přízpůsobil evropskému hokeji a přitom mu zůstala ta tradiční tvrdost ve hře.

Težko říct, kam spěje český hokej, nechci říct, že by se hledal - pořád jsou na dobré úrovní (což se o Slovácích na letošním MS dá stěží říct, Ti se opravdu hledají a najít se nějak nemohou, zvláště na ledě:-)). Takže odpověď  na mou otázku nechám na Vás. A ač fandím českému hokeji, tak mým favoritem na titul je bezesporu Kanada!

Sportu zdar a streamovanému hokej zvlášť:-)

středa 29. dubna 2009

Díl 41.: druhý měsíc v Krakově

No tak jsem tady druhý měsíc, když jsem si tak pročítal onehdy své příspěvky, tak jsem měl pocit, že čas strávený v Krakově je skvělý. Moc si to tady užívám, sice se mi někdy zasteskne po domově, když jsou zde noci dlouhé a nikdo mě nemá jak obejmout, ale jde to.

Musím přiznat, že za poslední měsíc jsem v Krakově skoro nebyl. Víc jak týden (a +/-, no spíš plus, nějaký ten den) kolem velikonoc jsem byl doma, potažmo v Olomouci. Ale jinak ten čas v Krakově jsem vyplnil samostudiem, četbou a návštěvy v muzeích. Taky jsem u příbuzných v Tarnově (zhruba 80km od Krakova na východ). No a po dnešku mám i jednu splněnou zkoušku, takže já jsem prakticky spokojený. Sice bych mohl trochu šlápnout, abych si nasbíral nějaký ten materiál k diplomce:-)

A to je vše Přátelé, tadi dadi daaaaa... :-)

Odcinek 40.: pierwszy egzamin za mną..

Ostatni tydzień spędziłem studiami polityki zagranicznej imperium sowieckiego w XX wieku, ponieważ dzisiaj miałem egzamin za 10kredytów. Było jeszcze trzeba przeczytać 2 lektury, w moim przypadku M. McCaulay: Rosja, Ameryka i zimna wojna oraz R. C. Raack: Polska i Europa w planach Stalina. Byłem troche wystresowany, bo nie wiedziałem i nie znałem, w jakim wposób tutaj przebiegają egzaminy. Ale egzamin zdałem, chociaż mogło być lepiej:-)

Teraz trzeba zacząć znów czytać i przygotować do następnych egzaminów, co mnie tu czekają!!!

Inaczy, moi drodzy, w Krakowie jest świetnie, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, a pod moim oknem wszystko na krakowskie juwenalia się zaczyna przygotowywać:-)

No rozmyślałem, co z wikendem, bo kiedy będzie ładnie, to może na mount kościuszko na wycieczkie sobie wyjadę:-) ale też trzeba kontynuować nad pracą magisterską..no zobaczymy, jak się świat potoczy z nami dalej!

Trzymajcie się..dozobaczenia w krótce!;-)

pondělí 27. dubna 2009

Odcinek 39.: Światowe mistrzostwa w hokeju na lodzie 2009

I znów się w pątek zaczęło! Największe święto dla fanów hokeja na całym świecie (przynajmniej dla tych, których państwa są w szesnasto-drużynowej czołówce świata). Trochę mnie smuci, że jestem zamnknięty w tej klatce czterościanowej bez dostępu do czeskiej telewizji, czy przynajmniej satelity:-) 

W każdym razie lubie oglądać hokej, i dlatego starałem się znaleźć jak najwięcej informacji o turnieju i może transmisji interentowej. A udało się!!! :-) Oczywiście poszukiwanie zacząłem od stron internetowych czeskiej telewizji (http://hokejzive.ct24.cz/) i klasyki od kilku lat na temat corocznych mistrzostw świata (http://www.ms2009.cz/). Z poszukiwanie transmisji było gorzej, jednak CT nie posiada prawa do szerzenia sygnału w internecie, a tekstowa transmisja meczu mnie nie zabardzo fascynuje (http://www.ms2009.cz/zpravodajstvi/on-line-prenosy.htm). Jednak po chwili uważnego śledzenia stron internetowych z powyższą tematyką, znalezłem tego, czego szukałem.



Chociaż nie jest to idealna transmisja, krążka w większości wypadku nie widać, czasami obraz zamrznie, ale jest to jedyne, co ma i jak mogę oglądać hokej. 

Więc hip, hip..hurraaaaaa!!!

neděle 26. dubna 2009

Odcinek 38.: u krewnych w Tarnowie:-)

Wczoraj był bardzo przepiękny dzień. Pogoda dopisywała, więc moja tarnowska wycieczka była bardzo udana. Pojechałem wczoraj do krewnych do Tarnowa (nasze pokrewieństwo jest również zkomplikowane, jak historia polsko-czeskich stosunków, więc nie będę zanudzał:-)).

Przed 9rano przyjechałem na dworzec do Tarnowa-Mościc (gdzie w najlepszych czasach prądziło dworcem koło 10tys. pasażerów, a teraz bodajże do 100 dziennie..szalone, ale prawdziwe!). Po smacznym śniadanku, wyruszyliśmy zwiedzać Tarnów. Najpierw Góra św. Marcina z ruiną zamku Tarnowskich i widokiem na cały Tarnów. Następnie przesunęliśmy się do centrum miasta i zwiedziłem rynek i jego blizkie okolice. Pod tym linkiem znajdziecie plan miasta:

Po wyśmienitych kotletach na obiad i wspomnieniach na fotoalbumami przesunęliśmy się bliżej dworca, ponieważ o 17:30 mi jechał pociąg powrotny do Krakowa. Zanim jednak opuściłem Tarnów, to rozmawialiśmy na różne tematy i m.i. otrzymałem wspaniałą książkę o historii Tarnowa, wypełnioną przepięknymi zdjęciami. Bardzo Wam dziękuję!!!

Była to naprawdę świetna wycieczka i cieszę się na następne odwiedziny..Wasze czy nasze:-)
Dziękuję jeszcze raz, za wszystko:-)

ps: fotografie z wycieczki znajdziecie tutaj:

čtvrtek 23. dubna 2009

stál jsem a snil jsem..

stál jsem
a díval se na svou dlaň
a viděl jsem
svůj život jako dlouhý půdy lán

ty cestičky, snahy a touhy
všechny lásek proudy
hrdě jsem stál
a mlčel jsem

jen neurony myšlenek
tu a tam se rozzářily
omámen vůni nostalgie
snil jsem o době již dávno minulé

bílé rukavičky
jsem si v archivu ušpinil
otevirajíc krabičky,
abych shlédl všechny 
své zapomenuté zážitky

avšak pašuji pažitky
i když je nejím
přesto mám skvělou náladu
tím konče svou baladu

srdce mi tluče
a já Vás přátelé
 rád mám převelice!

středa 22. dubna 2009

Odcinek 37.: tęsknie za Wami..

Jak bardzo ja tęsknie..troche mi smutno! Z jednej strony jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem, mam wszystko, czego młody atrakcyjny mężczyzna potrzebuje w życiu. Ukochaną dziewczynę, świetną rodzinę i wspaniałych przyjaciół!!! Więcej mi nie trzeba! Jednak z drugiej strony, przebywając w Krakowie, mi tego wszystkiego brakuje.. mam dzisiaj ochote ość na piwo, ale nie ma z kim..

Jest to taki humor na gówno!!! Mam różne myśli w głowie, różnego rodzaju chęcie wyczynowe..ale tak najbardziej, to chcę być tam, gdzie mnie teraz nie ma! Chyba ogłoszę stan wyjątkowy, zanurzę się w nudną lekturę o zmierzchu komunizmu w Europie i będę próbować zapomnieć, że współczesny świat istnieje..

Brakujecie mi moi drodzy..bardzo!!! Wiedziałem, że tak chyba będzie, ale nie przeczuwałem, że aż tak. Mam nadzieję, że ten kryzys to tylko stan chwilowy i że jutro będzie znów lepiej!!!


Odcinek 36.: Imprezowa tramwaj..

Zdecydowałem po przeleżanym popołudniu nad książkami, że pójdę na chwile na spacerek..na taki króciutku, bo gdzie tu wieczorem iść samemu, nie mając kumpli na piwo:-(

Kraków jest fascynujące miasto i każdym dniem dla mnie przygotowywuje nowe i nowe niespodzianki:-) Jest to duże miasto i nie jest w żaden zposób zaskakujące, że ma sieć tramwaji. Ułatwia to przemieszczanie w centrum miasta (w jego szerszym znaczeniu). Co mnie ale zadziwiło i zaskoczyło, kiedy szedłem koło szyn tramwajowych, to zobaczyłem żółtą tramwaj. Na tym by nie było nic ciekawego, gdyby w miejscu, gdzie jest zazwyczaj napisany numer połączenia i przystanek końcowy, było napisane słowo IMPREZKA:-) cool tram! W pełni osadzony bawiącymi się ludźmi z drinkami w ręku, muzyka... no, ciekawe.. może mi się uda wsiąść, zobaczymy?!

Nigdy w życiu niczego takiego nie widziałem, myślę, że by to było fajne mieć w Ołomuńcu taki oto tramwaj!!! To by ale była imprezka na kołach:-):-):-)

Díl 35.:dějiny austrálie a oceánie, proč je důležité je znát a proč je my Evropané neznáme?

Dneska jsem byl na velice zvláštní přednášce o dějinách Austrálie a Oceánie ve XX. stol. (AO). Asi sami si položíte otázku, co mají AO společného s námi? Proč bych měl/a znát jejich dějiny, vždyť je to (teoreticky) na konci světa. Taky jsem se sám sebe ptal, proč zrovna toto téma. Byl jsem lehce udiven, že se tímto tématem chceme celých 90min zaobírat, ale právě postupem oněch minut jsem pochopil, že (zase) všechno se vším souvisí a nic není tak, jak by se mohlo na první pohled zdát.

Do dnešního dne byla pro AO velice vzdálená oblast, o které jsem věděl, že tam žijou klokani, lidi umí dobře plavat a hrát rugby, tam někde žijí Aborigéni, na Novém Zélandu se točil Herr der Ringe a vůbec, že hlavně oceánie je takový ráj na zemi. A ono túdle:-) Ráj to je pro turisty, pro domorodce peklo! Všude samý puč a snaha získat větší podíl na moci a vládě. Stovky jazyků, stovky rozvášněných kmenů..no prostě mischmasch jak se patří. 

I když nepatřím mazi zastánce použivání číselných hodnot, tak někdy se tomu nelze vyhnout. Věděli jste například, že obyvatel AO je "jenom" 3x víc než v ČR a že plocha, kterou obyvají vč. vody je 70mln km2 (z toho 9/10 je jenom voda)? zdrcující čísla.

Nejvíc mě pobavilo, když přednášející, mladý doktorand (který se tomu věnuje už sedm let a přitom nejsou k tomu dostupné v PL prameny ani literatura, takže zřejmě furt lítá do Sidney, někdo se to má:-)) začal vysvětlovat, jak to bylo s účastí ozbrojených složek z 1. a 2.SV. Vysvětloval to slovy, že vojáci šli bojovat za svou "rodnou zem", za svou "matku" neboli za GB a za královnu. Trochu zarážející, ale je to pocit, který my nikdy nebudeme mít (teda minimálně já nebudu mít - já to nemůžu srovnat s mým podívným občansko-národnostním statusem, který byl uměle vytvořen vyšší moci ve Spa 1920r.). Zřejmě to nikdy nepochopíme, kvůli své nacionalní minulosti evropských dějin, která ovlivnila vývoj myšlení na dlouho dopředu. 

Tudíž se dostávám k těm otázkám v názvu příspvěku. Ta důležistost znalostí spočívá ve způsobu odlišného chápaní života a světa (např. zákaz vývozu a dovozu jakýchkoliv rostlin na Nový Zéland), k málostoletému civilizačnímu rozvoji (i když studie tvrdí, že život v Austrálii již byl před 60 000 lety), vybudovanému na "vlastní pěst" s pomocí větších bratrů a matek. My žijeme na kontinentě, kde došlo za posledních 2000 let k takovému malému kulturnímu tsunami. Jsme v centru dění (teď už sice méně, ale povětšinu let tak bylo), zbytek se pouze vzoroval. Tam si všichni žili a žijí podle těch stejných pravidel, jen čas od času se změní lord protekor(obzvláště po 1.a2.SV) či proběhne legálně nelegální puč (např. a doufám, že to napíšu správně: Austrálie vyrábí tanky pro Indonézii, které jsou používany proti západním Papuáncům, kteří by se radi spojili se svými "bratry" na východě a vytvořili tak jeden stát, avšak politicky Austrálie se k tomu konfliktu nijak nevyjadřuje..ach ta neviditelná ruka ekonomiky..prachy jsou prachy, že?). 

Odpověď na druhou otázku je velice jednoduchá. Nikdy jsme neměli potřebu znát dějiny Chile, tak proč se zaobírat historickým vývojem např. Kiribati. Pro nás jsou to zbytečné a do jisté míry nepotřebné záležitosti, i když samozřejmě měly vliv (svým způsobem) na chod světa. My jsme naučení evropocentrismu, neumíme se dívat na svět jinak, jenom přes prizmat evropských dějin. Je mi jasné, že už to asi nijak nezměníme. AO bude pro nás stále oázou klidu a poslední ráj na zemi, ale abych nekončil tak smutně..tak musíme si uvědomit, že v kosmu nejsme sami!:-) a že jsou na světě lidi, kteří se čas od času v průběhu dne ocitnou pod hladinou moře a jejich rodná země vlivem zvašující se hladiny oceánů, tak nějak si s nimi hraje na schovku a příjde soudný den a rodná zem zmizí...



Jen několik slov na závěr. Kdybys jste měli potřebu a chuť se tímto témate zabývat nebo by Vás jen prostě zajímal, tak odkazuji na stránky http://www.azora.org (ještě nejsou k dispozici, ale jak bylo řečeno na dnešní přednášce..coming soon!!!).

Díl 34.: několik slov k velikonoční panice, kapánek nostalgie u piva, pořezaném prstu a návratu do Země zaslíbené:-)

Na úvod bych se rád omluvil, že jsem víc jak týden nic nenapsal na můj blog. Ale byla to velice zajímavá doba a ne, že bych něchtěl..jen jsem prostě nenašel inspirační chvilku, jak tomu, "my", spisovatelé říkáme:-) 

Byl to chaos rodinné pochody, cestování a utrácených peněz, které ale nebyly nijak promarněny, ba naopak. Já jsem šťastný..ptž si uvědomuji, že mám kolem sebe užásné lidi a jsem jim v mnoha věcech vděčen a vím, že Ti lidi jsou báječnými Přáteli!!! 

No jak už bývá rodinnou tradicí velikonoce jsou svátky dobrého jídla a rodinné atmosphéry. Ani letos tomu nebylo jinak. Sice jsem hodně času strávil prací na zahradě, když jaro začíná bujet, tak bylo potřeba každé schopné ruky, aby se dílo po zimním spánku podařilo. Ale na druhou stranu jsem zase nechodil spát s rukama svěšenýma jak opice, takže to bylo v pohodě. Velikonoční pondělí je den legálního bití ženských, kdy Vás policie nezatkne a nevyvleče na 10dní z domu, ba naopak, máte možnost zaklepat i na jiné dveře, kde nemáte trvalou adresu:-)

Ještě v pátek před velikonocemi jsem si koupil nové pneu pro svého miláčka, tím nemyslím Míšu:-) ale moje krásný pětidveřový autíčko. Dostal jsem slevu 32% na každou gumu, tak nekupte to a já už pneumatiky potřeboval, hrozně moc!

Další příhoda, která má určité spojení s kolama, ale fakt jenom s kolama, byla ve velikonoční pondělí, kdy jsme se s rodiči domluvili, že se pojedeme projet. Vážení já na kole nebyl víc jak dva roky!!! sic nechápu jak se to mohlo stát, neboť ve svém mládi jsem hodně jezdil na kole. Dokonce jsem i závodil, sice jenom s auty na silnici, ale dalo to pěkně zabrat:-) Byla to velice příjemná vyjížďka:-)

Avšak na jeden den jsem se těšil obvzlášť..na středu:-) Byl jsem totiž v Olomouci! Strašně moc jsem se těšil na svého anděla strážného!!! No a u té příležitosti jsem nemohl vynechat návštěvu katedry. Viděl jsem konečně dvorek..klaním se Vaší práci..vypadá to moc dobře..a budu jen rád až se celá záležitost dotáhne dokonce a bude to útulné místo, které nám ostatní katedry budou závidět:-) A když jsem už byl na KHI, tak jsem se i mrknul na schůzi Cechu, avšak hlavním cílem večerního programu byla připravovaná konference historiků v Kameném šenku, kousek od katedry. Kde do pozdních nočních hodin jsme probírali současné otázky chápáná dějin ve vývoji lidské společnosti ve středoevropském prostoru, pod tlakem pohybujících se prsních svalů a za přítomnosti jedninečného hosta Jana Bechera z Karlových Varů! Avšak pro další konfernci bych zvolil jiný lokál (obsluha byla fajn, ale nějak mi to tam nevonělo). Kdybych měl možnost zhodnotit atmosphéru na konferenci, tak bych řekl asi toto:"Přednášející měli velmi zajímavé a podnětné příspěvky, které následně vyvolaly rozzsáhlou diskuzi o referovaném tématu. Jen ten staropramenný černoch zbrdil trochu ovace, ale Jan Becher svým jedinečným příspěvkem v pravý čas rozprodil krev v žilách!". Byl to moc krásný večer, ani neumím slovy napsat, jak jsem moc rád, že jsem měl kolem sebe své nejbližší a milované:-)

Následujících několik dnů jsem strávil prací, u níž došlo pořezání prostředníčku pravé ruky. Ujma a bolest byla veliká, teď se už to zdá výt v pohodě, ale kus prstu mi chybí a bude to asi doživotně, ale kdoví, možná se to spraví:-) Práce vypadala nevinně, jmenovala se: "Najdi si svůj kámen a postav třeba zeď!" a právě když jsem hledal svůj kámen, tak jsem se dost nešikovně pořezal, zprvu jsem to necítil, ale pak mi to začlo i krvácet..a to byl konec! Štestí, že pohled na krev mi nevadí!!!

Dějství vrcholí a následuje prudký pád k závěru vysílání Rádia svobodného Bena! (pokud se najde nějaká, která má byt, auto, konto na kajmanech, tak prosím nechte vzkaz:-))


Návrat domů byla strašně velká rychlovka. Teď mám pocit, že jsem tam ani nebyl! Jen jsem stihl vyřídit si novou občanku..koupil jsem altán na zahradu a večer jel do Krakova. Cesta ač se zdála, že nebude taková dlouhá (jenom 3:46min) tak se nějak táhla a neměla konec. Ale do Krakova jsem dorazil před desátou, hupsnul na tramvaj a dojel s celou apanáží i bagáží na kolej:-)

Welcome to second home, my little sweet beer!

sobota 11. dubna 2009

Sto lat, sto lat..niech blog żyje nam!!!

Dokładnie w tym dniu przed rokiem zarejestrowałem ten blog pod adresem http://benjaminek.blogspot.com. Mam nadzieję, że się Wam blog podoba, ponieważ ja jestem zadowolony. Według mnie pełni finkcję taką, jaką od niego oczekiwałem, więc jest powód do radości:-) Ten oto artykulik jest już 139 przyczynkiem mojegocentryzmu:-) 

Więc zachęcam do wspólnego odśpiewania Sto lat, sto lat... :-) i przy tek okazji, pozwólcie, że Was poproszę..szerzcie dobre imię i adres mojego blogu dalej:-)

pátek 10. dubna 2009

Wesołych Świąt Wielkanocnych:-)

Z okazji zbliżająych się Świąt Wielkanocnych
składam Wam moi Drodzy
najserdeczniejsze życzenia:
dużo zdrowia, radości,
smacznego jajka, mokrego dyngusa,
mnóstwo wiosennego słońca
oraz samych sukcesów!

Wasz Benjaminek

středa 8. dubna 2009

Díl 33.:o tom jak mi skončila škola, drobných v peněžence a o připravovaném návratu ztraceného syna...

Dneska v noci se mi dobře spalo..sice jsem šel pozdě..ale když chce člověk trhnout rekord ve skype´ovaní, tak spánek musí jít stranou, že jo andílku??:-) Už jsem psal minulý týden, že mi školy začíná úbývat..a dneska mi skončila další přednáška( s tématikou změny politické a národnostní mapy Evropy a světa ve 20. stol.). Sice budeme mít 22.4 ještě jedno setkání, ale podle slov vyučujícího, to bude spíše schůzka informativního charakteru než klasická výuka. Řekne nám něco o zkoušce, můžeme se ho pak zeptat nacokoliv k probrané látce etc. Takže celkem férový přístup. Co se školy týče, tak doplním pouze jedno, že do konce semetru mi zbývá pouze jedna přednáška z dějin vojenství..sice rychlost, jakou nám vyučující chrlí své myšlenky je někdy vražedná..a stíhat si psát poznámky je za trest. Ale jde to a nejsou to nijak promarněné minuty:-)

Ještě před obědem jsem se rozhodl jít nakoupit na večer a zítra na snídani do vlaku, mamka taky chtěla jeden druh klobásy (kiełbasa wiejska) - strašně dobrá, doporučuji. Takže důvodů proč jít do obchodu bylo dosti, k tomu se přidal i můj osobní názor, že kolem poledne nebude moc lidí. Omyl. Bylo narváno:-( Pokladny praskaly ve švech a u masa a salámu fronta jak na banány v 80.letech! Ale co, když člověk něco chce, tak musí překousnout různé věci, i když nejsou moc příjemné a bolí to!!! Mně bolely nohy..když jsem čekal až na mně příjde řada dobrých 15min, ale dočkal jsem se a požadoval jsem 1kg toho to velice chutného masného výrobku. Ale abych se dostal k původní myšlence tohoto minitématu. Jistě víte, že v Polsku mají mince: grosze, počináje od 1grosza, pak 2, 5, 10, 20, 50, 1zlotý, 2, 5 a papírové 10zlotých, 20, 50, 100 (na tom asi konče, neviděl jsem větší hodnotu, což ale neznamená, že neexistuje!). Aby jste si uvědomili hodnotu, tak kurs české koruny za zloty je 6:1, takže prakticky v peněžence nosíte jenom samé drobné, při větším štěstí máte i papírové prašulky. Je velmi nepříjemné a já vždy proklínal i české haléře, když se nakupili v peněžence. Tady je to ještě horší, už jsem přemýšlel o nějakém sáčku či pytličku:-) bylo by to asi jednorušší na nošení. Faktem ale je, že pokud české mince mají svojí rozměrovou posloupnost, tak bohužel polské jsou neprakticky navržené, a i když jsem v Krakově už nějaký pátek, stále si nemůžu přiviknout na tvar i velikost, ale začínám pomaličku je rozlišovat (takže když budu odjíždět, bude ze mně matador, ale bude mi to na nic:-)). Když jsem v tom obchodě zaplatil, cestou na kolej jsem si uvědomil, že nemám v peněžence žádné drobné. Na jednu stranu jsem se utěšil, peněženka není tak težká, ale na druhou jsem si uvědomil, že nemám drobné na tramvajovou jízdenku a ani na oběd, takže jsem se obával, že mě všichni zabijí. Plaťte 6Okorunový oběd 300stovkami? nebo 2jízdenky v hodnotě 15korun papírovou měnou v hodnotě 120kč. Já být tím obchodníkem, tak střílím. Je to strašně nepraktické, ale naštěstí žiji a aspoň mám ponaučení do příště: víc přemýšlet a používat peníze rozumně:-)

Nevím, zda jsem o tom již psal, ale na zítra na kolejích chystají nějakou dezinfekci či co. Nevím, nerozumím, nejsem odtuď:-) Každopádně je vyvěšený zákaz pobytu na pokoji od 8-20h, což je fakt drsný!!! Naštěstí jedu zítra ráno před 7domů vlakem. Takže budu mít krásné 3hodiny se sluchátkama a Stalinem*! Domů se těším..budou svátky:-) A když budete hodní, tak se na Vás přijedu podívat, Přátelé!;-)



*RAACK, Richard C.: Polska i Europa w planach Stalina. Warszawa 1997.

Díl 32.: krakovské bašty

Zprvu jsem chtěl udělat mapku Starého města se snázorněním jednotlivých bašt a vtupních brán do města, ale jak jsem následně zjistil, nemusel jsem ani dělat fotografie:-) Vygoogloval jsem si několik stránek zabývajícími se krakovskými baštami a jako jedna z nejlepších se mi jeví tato:
http://www.wawel.net/wojsko_miasto.htm. Na úvodní stránce naleznete onu mapu, kterou jsem měl tak trochu namysli a pod ní fotografie desek s názvy jednotlivých bašt, když je rozkliknete, dostane se Vám větší info. Jinak taky doporučuji si projít celý web, tj.: http://www.wawel.net/, naleznete na něm i jiné zajímavé informace, fotografie etc. mající jedno společené - Kraków!

Pokud Vás problematika opevnění zajímá, tak dále doporučuji 
http://www.krakow4u.pl/krakow_mury.html (kde naleznete nejenom informace a fotografie o zmíňované problematice)
- no a do třetice výklad slova baszta podle staropolské encyklopedie - http://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedia_staropolska/Baszta

Samozřejmě všechny stránky jsou v polštině, tudíž kdyby vznikl nějaký problém s překladem či pochopením, tak se ozvěte.. když budete hodní, tak Vám odpovím:-)

pondělí 6. dubna 2009

Díl 31.: škola nebyla a nikdo mi nic neřekl:-/

Dnešní den začal skvěle..dobře jsem se vypsal..chvili jsem brouzdal na netu a komunikoval na icq. No a na půl 12 jsem vyrazil do školy..sice jsem si myslel, že budu mít spoždění, ale přišel jsem akorát chvilinku před půl12. Dveře byly ještě zavřené (obvykle je otevírá vyučující..na všech mých přednáškách..takže to platí asi obecně), ale uviděl jsem jednu dívku, co světlém hnědé vlasy má..a co byla onehdy tak hodná a své zápisky mi půjčila:-) No k mému udivení, mi sdělila, že poslední přednáška byla minulý týden, když já byl v Olomouci. Nepotěšilo mně to, jednak kvůli tomu, že jsem nebyl na poslední přednášce (a ta byla i poslední obecně řečeno) a taky, že jsem zbytečně spěchal do školy. A škola nebyla a nikdo mi nic neřekl! Tady se aspoň projevila genialita našich katederních stránek, kdy jednotliví vyučující mají možnost na web hodit info, že ta a ta přednáška či seminář nebudou (sice ne všichni to plně využívají, ale obecně to funguje). Tady nikoliv! Stránky katedry, ač vypadají velmi hezky a působí reprezentativně, tak nenabízejí podobné informace, i když mají záložku Aktuality (no posuďtě sami: http://jazon.hist.uj.edu.pl/ih/). Měli by to víc propracovat a třeba nabídnout nějakému schopnému studentovi správu katederního webu:-)

neděle 5. dubna 2009

Odcinek 30.: niedziela muzealna z odrobiną zimnej wojny..

Te krakowskie niedziele zaczynają być w moim wydaniu tradycyjnie poświęcone zwiedzaniu muzei. Ani dzisiaj nie miałem zamiaru mienić plany. Po 10godzinie wyszedłem z akademika i wolnym krokiem w następny słoneczny dzień w Krakowie poszedłem w stronę centrum, by zwiedzić Muzeum Archeologiczne (http://www.ma.krakow.pl/). Muzeum już od swych początków (poł XIXw.) jest związane, jak inaczej, z Uniwersytet Jagiellońskim. Dwu piętrowy budynek ze stałą ekspozycją proponuje w bardzo ciekawy i nawet mutlimedialny system zwiedzania. O ile pominiemy fotograficzną wystawę czasową Germania Romanica (http://www.ma.krakow.pl/wystawy/czasowe/germanika), której autorem jest prof. dr. hab. Zbigniew Pianowski - było też zdjęcie tronu kamiennego Karola Wielkiego - miałem trochę inną wyobraźnię o kamiennym tronie, ale no dobra - , to na pierwszym i drugim piętrze znajdziemy same niesamowite rzeczy, a z każdą salą powietrza w płucach brak, bo to duże widowisko. Jedna część wystawy jest poświęcona wykopaliskom egiptskim - są mumie, monety, ostraki, terakota etc. Do tego jeszcze zdjęcia z CT i rentgeny mumii, które powstały podczas badań medycznych tutejszego uniwersytetu (podobne badania zrobiono z mumiami w Muzeum Czartoryskich). Troche było szkoda, że tego światła nie było więcej, niektóre eksponaty nie było możliwie dokładnie zbadać czujnym okiem obserwatora:-) Jednak myślę, że osoby zafascynowane starożytnością, miały by się pojawić w Krakowie.Była też sala zdobyczy peruańskich, ale dla mnie nie zbyt ciekawa! 
Następne sale z ekspozycjami archeologicznymi (głównie województwa małopolskiego) mnie zaskakiwały jedna za drugą. Nie wiem czy jestem w stanie opisać, ale spróbóję. Czasowo były wszystkie określone od 70tys. p.n.e. do początku XIV w. (n.e.). Okres czasowy był podzielony na mniejsze bardziej zrozumiałe jednostki czasowe, by wiedzieć to i owo o danym okresie rozwoju człowieka. Poczynając podświeconymi mapami (czasowo dopasowanymi - i tak się praktycznie dzieje u wszystkich ekspozycji!), przez pokazanie przekroju gleby, żyjących zwierząt, używanej broni, roślinności etc. Zdaniem powrócę do słowa multimedialne zwiedzania Muzeum Archeologicznego. Dla zwiedzających jest przygotowanych kilka komputerów z programem, ktąry właściwie pokazuje jak się żyło (w danym definowanym okresie). Fascynujące!!! Bardzo mi się podobały figury ludzi z poszczególnych okresów, stylowie ubranych, z odpowiednimi włosami itp. Każdy detal człowieka był doprowadzony do genialności. Prócz tego były dwie figury pół nagich mężczyzn - jeden neandertalczyk i jeden sapiens, a na ekranie obok nich były wyświetlane różnice w czasce i całkowitej sylwetce obu panów. Na dodatek w muezum znajdziecie również miniatury budynków, w których ludzie mieszkali, dowiecie się jak produkowali broń czy garnki oraz jak to było z budownictwem! Namawiam, zwiedzić trzeba koniecznie, bedąc w Krakowie!!!!

Po obiedzie postanowiłem odwiedzić Główny Gmach Muzeum Narodowego w Krakowie
 (http://www.muzeum.krakow.pl/Gmach-glowny.42.0.html). Zwiedziłem trzy ekspozycje, lecz nie miało to takiej kulminacji jak w Muzeum Archeologicznym, wręcz odwrotnie..z każdą salą zainteresowanie moje malało (jednak zaczynałem być zmęczony, ale również..malarstwo, a głównie awanrgarda mnie zbyt nie pociąga!). Pierwsza część zwedzania była z mojej strony poświęcona militariom polskim od X/XI w. do początku XX w. (ale praktycznie do wspóczesności) - http://www.muzeum.krakow.pl/Galeria-Bron-i-Barwa-w-Polsce.350.0.html. Wystawa była świetna, niejeden ludek z zamiłowaniem do militarii by się ucieszył. Myślę, że i nasi uczący by byli zachwyceni, szkoda, że myśl eksursji do Krakowa się rozpłynęła... btw. była i broń 9-lufowa wyprodukowana w Karlowych Warach:-) Ale nie kumam, jak się z niej strzelało czy raczej ile razy za godzinę? A już wogóle ile ważyła?? No wszakże poczytajcie tekst na powyższym linku, a o ile będziecie chcieli, kupiłem przewodnik po wystawie. Druga część moji wycieczki poszła w kierunku Galerii Rzemiosła Artystycznego (http://www.muzeum.krakow.pl/Galeria-Rzemiosla-Artystycznego.226.0.html). Było ciekawie, ale już mniej.. szkło, porcelana, meble, ubrania, talerze, łyżki, zegary, dzwony, witraże.. chociaż jeden zestaw meblowy - 2 krzesła,  stolik i ławka (czy też gaucz - no nie wiem jak to nazwać)..są to meble nadczasowe..a mnie się podobały, ale jednak przypuszczam, że by to w moim przyszłym domie chyba być nie mogło:-) 
Drugie piętro i ostatnia część zwiedzania była Galeria Sztuki Polskiej XX wieku (http://www.muzeum.krakow.pl/Galeria-Sztuki-Polskiej-XX-wieku.229.0.html). 
Tutaj nie ma zbyt o czym gadać, prócz jednego obrazu Zbysława Marka
 Maciejewskiego z roku 1986 - Weranda przed południem. Ten obraz mi się naprawdę podoba..taka przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia:-) Zdjęcie jest nie zbyt udane..ponieważ w rzeczywistości jest ten obraz naprawdę piękny!!! A drugą rzeczą, co mi się w tej części muzeum zpodobało był korytarz awantgardowy. Kilkadziesąt słupów z jednakowo pomalowanymi paskami, a na ścianach zwierciadła..oszałamiające widowisko.. w połowie korytarza nie wiedziałem, gdzie jestem..:-)

Po tych trzech godzinach w Muzeum Narodowym czułem się zmęczony i wpadłem na pomysł zajrzeć do klubu Żaczek, który mam pod oknami pokoju i wypocząc u piwa i książki o stosunkach międzynarodowych w 2.poł XX w. 

Amen!

sobota 4. dubna 2009

Odcinek 29.: ale murowana wycieczka :-)

Dzisaj była znów piękna słoneczna pogoda..poprostu fajniacka, samwraz na krótki rękaw!!! No, więc postanowiłem, że pójde na spacer parkiem, zwany Planty, który został zbudowany w 1.poł XIX w. (więcej inforacji: http://pl.wikipedia.org/wiki/Planty_krakowskie) i otacza Stare Miasto krakowskie (wiz obrazek na wikipedii). Zrobiłem kilka zdjęć (http://picasaweb.google.com/benpytlik/ErasmustripDay40040409#), jednak przepraszam za ostrość i całkowitą jakość..przeczuwam, że mój fotoaprat marki mejd baj czajna nie wytrzymie następnego słonecznego sezonu i odejdzie do nieba fotograficznego (o ile coś takiego istnieje)..doborwolnie czy też nie :-) No w każdym razie, jeśli mi się uda, zrobię taką mapkę krakowskich baszt i byłych murów, bram etc.


Jak pisałem w zeszłym tygodniu, na rynku pojawiły się stoiska i jak przypuszczałem przygotowywał się jarmark wielkanocny. Wielki huk, duża sława..mocne tłumy.. aż dla mnie miejsca nie było. Ale że jestem duży i silny..to dołączyłem do tłumu i krakowski jarmark zwiedziłem. Było dużo ciekawych rzeczy: od picia i jedzenie (nie zły biznes muszą zbić!), przez roboty ręczne, miód, ciuchy, korale aż praktycznie po buty. Do tego program, podczas mojej obecności, jakiś facet w stroju góralskim tłumaczył pochodzenie słów ubranie i obuwie, a potem słyszałem jak tłumaczył, jak tam taki góralski stój wygląda. Fascynujące widowisko.. lecz głód i blite na jedno piwo gratis mi nakazywał bym się wrócił pod Wawel, do restauracji o jednakowej
 nazwie. 

Jednak zanim tam doszedłem, to wstąpiłem do jedneho sklepiku murowanego z drobiazgami, suwenirami i koszulkami. Zdecydowałem się, że jedną z tych koszulek sobie kupię. Trwało mi to chyba z pół godziny..decyzja o zakupu była
 szybka..ale decyzja wyboru była długa i ciernista..ale udało mi się kupić. Koszulka ciemno niebieska z mapą polski i napisem i orłem, ale to nie zwykła mapa polski, bo wypełniona najważniejszymi wydarzeniami z historii Polski, począwszy chrztem 966r i kończąc 
wybraniem Wałęsy prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej:-) 

Jeszcze mam w zamiarze kupić jeszcze jedną koszulkę..ale narazie nie zdradzę jaką:-)

No ale wracając pod murowany Wawel (http://www.podwawelem.eu/).. Wkroczyłem do restauracji i odrazu kobieta się zjawiła i pyta dla ilu osób stolik. No ładnie, ładnie.. 
Zaprowazdiła, menu podała..wybrałem sobie żurek staropolski z jajkiem, no i oczywiście te dwa piwa (na które miałem bilecik). Troche mie martwiła cena zupy, bo aż 7zł, ale byłem w centrum miasta, więc niepowinienem się dziwić. Jednak zostałem zaskoczony porcją i dodatkami. Żurek w półlitrowym garnku (a w dodatku z kiełbasą), chleb, ogórek i kapusta kiszona. Kiedy to wszystko zjadłem, poprosiłem o rachunek. Po chwili kelnerka przyhodzi i pokłada na stół przede mną wiśniówkę (panáka), mówię jej, że nic nie zamawiałem.. a ona, że to gratis do rachunku. Któż by się nie ucieszył:-) Zapłaciłem i z pełnym brzuchiem wyszedłem..w stronę akademika. Jeszcze trzeba dodać, iż promocja piwa Żywiec w poniedzałki w restauracji, gdzie litr kosztuje 6zł. Chyba będę częstym gościem:-)

pátek 3. dubna 2009

Odcinek 28.: mamy lodówkę na pokoju..HIP HIP..HURAAAAAA!!!

Dzisiaj wieczorem.. ogromna radość..współlokator lodówkę przywiózł na wózku!!! Taką malutką, pamiętasz Kotku na Tatry? To taka wielkość, czy też małość:-) 70na70, sześcian z drzwiczkami i małą zamrażalką. Jestem z tego pudełka chłodzącego bradzo rad, ponieważ temperatura za oknem już powyżej 10°C, a to nie jeste dobre dla żywności. Więc się bardzo ucieszyłem, że lodówkę będziemy mieć na pokoju. Trzeba dodać, że lodówki chyba nie są standardowym wyposażeniem pokoi na Żaczku. Widziałem dużo propozycji i zachęty, żeby coś kupić czy sperzedać, a miedzy innymi i lodówki. Chociaż jest mała, to dla nas trzech zupełnie wystarczy, bo co i tak w lodówce będzie..masełko czy też margaryna, serek, pasztecik, parówki, piwko no itp.

Jeszcze tylko brak takiej szwarnej pokojówki i żyło by się jak w hotelu..bo lodówka, mikrofalówka, czajnik..teraz się już nie źle będzie mieszać!!!

čtvrtek 2. dubna 2009

Odcinek 27.: o drodze do Krakowa, jednym facecie i kończącym się mi za chwile semestrze...

Pociąg miał 5min zpóźnienie, więc usiadłem na ławce i zaczekałem. Jeszcze przdtem na tablicy znalazłem odpowiedni wagon, do którego było trzeba usiąść, by nie musieć się przemieszczać z wagonu do wagonu (bo nie wszystkie wagony jechały do Krakowa). Droga była spokojna..i przyjemna. Większość drogi spędziłem w cichości i samotności, luszczyłem jak zawsze krzyżówki, czytałem..i oglądałem czesko-polski kolejowy krajobraz.

Na dworzec krakowski przyjechaliśmy o 2min prędzej (nie wiem jak to możliwe)! Przed wyjazdem do Krakowa nie sprawdziłem, jak mi tramwaj jedzie, więc takim raźnym krokiem wyruszyłem z dworca. 21:47 byłem na przystanku, ale tramwaj już tam był o minutę wcześniej, chociaż miał jechać aż 21:49.  Zupełny b****l!!! Postanowiłem poczekać. Tego jednak robić nie miałem. Przystąpił do mnie jakiś taki facet.. ludzie..pozbyć się go nie mogłem, wciąż gadał i gadał..a tu o Niemcach, Słowakach, że mieszka na ul. Jana Palacha..dopiero po chwili wyciągnąłem z kieszenie telefon komórkowy i przeprosiłem, że mam ważny telefon. Dał się nabrać!!! Aleluja!

No semestr się mi kończy..tak..no taka mała tajemnica..ale nie będę jej zdradzał, zostawie ją sobie dla siebie. Powiem tylko, że nie wszystko złoto, co się świeci:-):-):-) Będzie troche wolnego, słońce zaczyna świecić już wysoko, to chyba wyprawa na Mont Kościuszko będzię zdrowym adrenalinowym sportem!!! by się do egzaminów przygotować!:-)


středa 1. dubna 2009

Imieniny..

Chociaż nie tradujym obchodzyni umienin, tak tylko dla Waszej informacji..31.3 w polskim kalendarzu znajdziecie imie Beniamin - taki polski odpowiednik mego imenia:-)