čtvrtek 12. listopadu 2009

sajowski wieczór z kolegami z ławy szkolnej

Jak pisałem poprzednio, to dzień rozpoczął się wyśmienicie.. i wogóle nie wiedziałem, że w tej samej atmosferze spokoju i radości będzie wieczór wczorajszego dnia. Chociaż mieliśmy zebranie naszej organizacji studenctkiej, które było długie i w nie których momentach męczące (prznajmniej dla mnie), to przebiegała jeszcze jedna akcja. Mianowicie Bażantówka ołomunieckiego SAJ-u. Z wielkim zpóźnieniem, ponad dwugodzinowym, ale o to więcej nacieszony na znajome mi twarze, które więcej jak pół roku nie widziałem, przybyłem do klubu.

Czułem się jak w domu, ta zmiana środowiska przyszła mi na dobre, ponieważ lubie swoich czeskich kolegów z uczelni, ale wrócić na dotychczasowe łono macierzy i pogadać w języku ojczystym z ludźmi, z którymi ma się coś więcej wspólnego niż studia jest bardziej fascynujące niż cokolwiek innego. Tym nie chcę, że by się obrazili moji koledzy z fachu, ale tak to jest. Było to zupełnie inne towarzystwo, inne problemy i nie było historii, cechu, balu historyków..poprostu rozmawialiśmy na różne ciekawe tematy, które mi czasami brakują w naszym dyskusjach.

Szkoda tylko, że było trzeba iść się kłaść do łóżka, ale już nie mamy 19 lat.. troche starsi, rozumniejsi, w większości z tytułami i doświadczeniami. Jednak i podróż ostatnią tramwają miała swój urok:-) Nie byłem sam, byłem z mi blizkimi.. dziękuję.. było naprawde świetnie:-)

Oby byśmy się znów spotkali i pogawędzili.. Cieszę się.. bywajcie zdrowi i 3majcie się!!!!

Žádné komentáře: