středa 24. prosince 2008

Yesterday in Cieszyn!!!

Co Wóm mogym zaproponować, nigdy...ale nigdy nie jeździcie w przeddzień Bożego Narodzenia do Cieszyna..w ogóle siedźcie w domu!!!

Wczoraj był bardzo trudny, męczący dzień. Byłem z dziadkiem na zakupach w Cieszynie..używając słów biblijnych..sodoma gomora..tyle ludzi, tyle tłumów. Szalone..jechaliśmy starą drogą do Cieszyna...obecnie to droga po polskiej stronie, ale wciąż Frysztacka się zowie! Droga była spokojna, nie było samochodów ani zbytniego ruchu..dopiero w Cieszynie się zaczęło, samochodów, spalin, ludzi..wszystkiego dwurkotnie więcej niż zwykle!

Samochód zostawiliśmy na parkingu u Kauflandu i na piechotę szliśmy na Górny Rynek do cukierni pociasteczka, serniki etc. Potem do sklepów mięsny po wędlinki, udka kurzęce, kiełbasy wiejskie, szynki...pycha!!! Nie śmieliśmy zapomnieć ani na chlebuś w Cieszynie mają taki jeden, co metr długości ma(sic!), a jest fajniacki. Dziadek też jeszcze chciał na targowisko słynne cieszyńskie..muszę tutaj ale powiedzieć, że parkowaćw Cieszynie jest duży problem.. ale udało, znalazłem miejsce, chociaż tylko na 15min, ale znalazłem. Dziadek wpadł jeszcze potem do jednego sklepu..kupiliśmy właściwie wszystko..brakowało tylko ziemiaków.. więc ruszyliśmy do Marklowic..tam kawałek za granicą jest jeden sklepikarz..

Chcieliśmy do Marklowic po polskiej stronie, ale nie udało się nam i wróciliśmy drugą granicą do Karwiny. Postanowiłem jechać dalej po czeskiej stronie do Marklowic, wzdłuż Karwiny..ziemiaki kupiliśmy i do domu dziadka wróciliśmy. 

Po niespełna 5godzina zakupów zaczęła się druga runda prac domowych! A następnie z mamusią pojechałem na zakupy podarunków i drobnych innych rzeczy.

Dzień udany, ale męczący, wciąż za kierownicą, wciąż ostrożny..ale co bym dla swej rodziny nie zrobił!!! Kocham Ją!!!!!



Žádné komentáře: