úterý 17. ledna 2012

C3 - Mieszkanie w akademiku


Kiedy by padło pytanie, a jako wogóle Ci się mieszka w akademiku? To nie wiem, co bym miał dokładnie odpowiedzieć! No, napewno to nie jest Hotel Plaza, ale da się wytrzymać. Jest praktycznie wszystko do dyspozycji, co człowiek potrzebuje. Jest woda (zimna i gorąca :-D), jest elektryczność, jest gdzie spać i siedzieć przy komputerze, nie mówiąc ni o tym, że standardem jest już dostęp do internetu :-D
Dom Studencki "Piast" jest blokiem monolicznym wśród zabudowy ceglastej i osiedlowej oraz ogromnego studenckiego komplexu akademików AGH. 7 pięter (i chyba) z samymi pokojami dwuosobowymi łącząnych w studia (buňkový systém pokoj-pokoj-koupelna). Jednak na pokoju jest bardzo gorąco, nie wiem czemu, ale praktycznie nie zamykamy okna z wpółlokatorem. Co do współlokatora, to też na niego przyjdzie kolej w tym przyczynku. 

Z tymi oknami, a raczej z balkonem (tak, każde studio ma swój malusinienki balkonik) łączy się jeszcze jedna sprawa. Przypuszczam, że wiecie, iż Kraków słynie z mnóstwa pamiątek, jest miastem historycznym, uniwersyteckim, ale również jest miastem gołębi. Te ptaki krakowskie domestikowane są wszędzie, a na tych balkonach akademicznych jest sieć przciwko nim, by nie latały na balkon i tam swe tyłki nie ogrzewały.

Pokój w sumie jest bardzo mały dla dwóch osów. Praktycznie rzecz biorąc to wynosi niespełna 3,5x2,3m. Jak mówię, maleńki. Są dwa łóżka, dwa stoliki, lodówka (sic!), kilka półek i wmurowana szafa. Jednak śpi się dobrze. Czystość jest oczywiście na lokatorach studio, ale prawdę mówiąc mój współlokator się tym nijako nie przejmuję :-D No poprostu akademik :-D Jest z Ukrainy, pierszy tydzień mieszkałem sam. On przyjechał w niedziele wieczorem i jak sam mówił do Krakowa na studia informatyki jechał 26 godzin (sic!). Pono dla niego prędzej autubusem niż samolotem czy pociągiem. No nie znam się i nie jestem pewien, czy mnie to w ogóle interesuje :-D Nie jest w pełnym słowa sensie studentem zagranicznym, studiuje stacjonarnie, językiem polskim włada dobrze, chociaż myślę, że trochę gorzej ode mnie. Ale mogę się mylić, nie powiemy sobie tego dużo:-)

Na nieszczęście, w Krakowie jest semestr, czy lepiej mówiąc sesja wykładowa, aż praktycznie do końca stycznia, dopiero potem dwu-tygodniowy okres sesji egzaminacyjnej, więc większość dopołudnia przebywa zdala od pokoju. Ale lubi się przespać, jak nie musi, no to nie wstaje i większość swego czasu spędza z komputerem w łóżku (czasami słyszę ukraiński czy ruski - trudno mi to rozpoznać, kiedy rozmawia przez skype'a).

Jedyną nie wygodą, na którą przede wszystkim, pierwszy tydzień się trochę ubolewałem, jest odległość od centra, resp. od biblioteki uniwersyteckiej. Na piechotę 30min :-/ w jednym kierunku. A tramwajami, czy busem nie wypada jeździć - szkoda pieniędzy :-) Z drugiej strony mieści się w akademiku stołówka, restauracja chińska, stoisko RUCH-u (trafika), fryzjer, klub studencki, tania odzież z drugiej ręki oraz ksero. Ale ta winda.. wolniejszej nie widziałem, zdarza mi się, że na piechotę po schodach jest do 6. piętra szybciej niż windą..

Ale za to wszystko mam trochę piękny widok na Wawel, co by się mi nie udało mieszkając, gdziekolwiek indziej!

c.d.n. (łącznie z fotografiami :-) )

Žádné komentáře: