pondělí 29. června 2009

Odcinek 76.: co chciałem, tego dokonałem i niczego nie mogę żałować!!!

Ani mi się nie chcę w to wierzyć, że już Erasmus mi się skończył. Podsumywując ostatni miesiąc i w końcu cały okres mej tułaczki krakowskiej, to muszę stwierdzić, iż nie było tak źle, jak myślałem. Chociaż wyjeżdżając na Erasmusa, pytałem samego siebie, dlaczego wymyślam takie szaleństwa? Czy mi nie jest fajnie wśród przyjaciół, rodziny, względnie obok mojej ukochanej? Nie wiem, nie umiem odpowiedzieć..albo raczej nie wiem, jak odpowiedzieć, ponieważ bawiac się w Krakowie na Erasmusa, brakowało mi wszystko, co mie dotychczas otaczało! Ale to oczywiste. Człowiek tęski, kiedy mu brakuję rzeczy i ludzi mu blizkich i znanych.

Kraków to miasto, które oferuje bardzo dużo! Nie ma sensu przytaczać, co takiego..bo wszyscy wiemy. Jestem rad, że miałem możliwość spędzić cztery miesiące w tym mieście. Dużo o sobie się nauczyłem, zapoznałem się w ramach możliwości z historią miasta, z historią murów obronnych (gł. dzięki dr. hab. M. Baczkowskiemu - jego wykłady, to była sama pasja!), odwiedziłem tyle muzei, galerii i wystaw, że mam na kilka miesięcy dosyć, bo nożki mnie za każdym razem bolały. (Dorobek ludzkości się z każdym dniem powiększa..więc chyba nasze dzieci będą zwiedzać dwa razy więcej i dłużej, niż my obecnie:-)).

Kiedy się decydowałem, że wogóle jakiś Erasmus będzie, to miałem w głowie tylko jedno..byle by wypocząć i wyjechać na chwile. Nie przeczuwałem, że w chwili wyjazdu będę się czuć inaczej.. Smutno mi było..bo za mną był kawał pracy..a ja sobie taki rak zodiakalny..nie lubie się żegnać, lubię swoje wody w rzece. Na początku miałem z tym problem, przyzwyczaić się.. ale myślę, że mi się udało. Jednak kiedy już się odjazd zbliżał, to było trzeba wymyśleć, jakieś lepsze powody wyjazdu..otóż:
- trzeba poprawić język polski
- zyskać materiały do pracy dyplomowej
- wypocząć i nabrać nowe siły..poprostu zrelaksować się:-)

Mogę szczerze powiedzieć, że mi się wszystko udało. Jestem zadowolony.. Erasmus był świetny.. Troszeczkę trudniejszy aniżeli by się wydawało, ale świetny. O ile będziecie mieć mośliwość wyjechać..zkorzystajcie z tej okazji.. naprawdę jest to wydarzenie, które na długi okres życia zostanie w pamięci..a w życiorysie taka notatka o staży edukacyjnej w zagranicy jest dużo warta!


Jest chyba ostatni odcinek na temat mojego Erasma w Krakowie, mam nadzieje, że się Wam cały seriał o moich przygodach krakowskich podobał. Dla mnie ten blog będzie miał za kilkanaście lat bardzo wysoką wartość.. Przypuszczam, że to nie był ostatni zajazd na Litwę..eeh do Krakowa:-), względnie do Polski. Trochę mi Krakowa brak..ale tak już bywa..

Dziękuję Wam wszystkim za wszystko! Kocham Was moi drodzy!

Žádné komentáře: