pátek 20. února 2009

Akademik w Olmiku już czysta przeszłość..

7 rano, wstaje..hygiena, herbata i ostatnie dopakowywanie

Następnie jak regulamin podaje, trzeba oddać pościel i poprosić kogoś z wyższą rangą by zajrzał na pokój (by ztwierdził, że niczego brak i jest w miarę możliwości posprzątane) i podpisał legitimacje akademiku, a następnie trzeba iść klucze od pokoju oddać i o trzymie się zpowrotem kaucję.

No i tak się złożyło, iż zaraz po 8:00 oddałem pościel i na recepcji prosiłem by ze mną poszli na pokój. Zapytano mnie tylko czy posprzątałem, czy lampkę zostawiłem i czy koc z poduszką przypadkowo nie zpakowałem do bagażu (sic!)..aż śmiać mi się chciało z tego ostatniego pytania!!! A dlatego, że wszyscy jesteśmy zbyt leniwi, to nikomu się ze mną nie chciało pójść, więc legitymację mi podpisali i ja mogłem w spokoju po torbę na pokój.

Kiedy byłem ubrany i przygotowany odejść..no właściwie, kiedy już przekraczałem próg pokoju, to sobie tak powiedziałem z humorem: "Kończy się jeden epizod w moim życiu. Zamykam za nim drzwi..!". Potem mnie oblało, ponieważ zdałem sobie sprawę z tego, że to jest prawda, a nie tylko humor, że to jest nieprzekonana współczesność.. Dopiero poraz trzeci udało mi się zamknąć drzwi na klucz i nie wchodzić ponownie do pokoju, by przypomnieć sobie ostatni jeden i pół roku studiów w Ołomuńcu...

a że było naprawdę świetnie..miałem bardzo dobrego współlokatora, dziękuję Ci Ondro!!!

Dalsze sprawy związane z moim końcem życia studenckiego w akademiku nie są zbyt ciekawe, bo nic ciekawego się nie wydarzyło..oddałem klucz, wrócono mi pieniądze i ja pojechałem w siną dal...!!!

Žádné komentáře: