pondělí 9. února 2009

malowanie cz.4. - final countdown...


No i jak jo se rano obudził, tak jo stwierdził, że ta ściana je sice fajniacko, ale ni tako jak jo oczekiwoł. Wpływym dziennego światła jo uwidzioł nie dociągniecia mego malowania i zadecydowało to, iż ściane, pech przemalowoł po drugi roz. Odpołednia już było sucho, a  tak jo se chycił wieszanio obrazów i jak sami możecie widzieć, dopadło to super.


Ramy obrazów, żech zeszlifowoł i pomalowoł na biało (już przedczasym), a wczoraj jo kupił żółte tło (papier na pakowani podarunków), no i nań umieścił szkice Cieszyna z tuszu (kupił jo w polskim antykwiariacie za pore złotówek).


 No i dzieło dokonane..proste i ładne!!!



Žádné komentáře: