pátek 15. května 2009

Odcinek 46.: kilka słów o współlokatorach, mieszkaniu w akademiku i nocy krakowskich muezów

Myślę, że mogę szczerze powiedzieć, że zawsze miałem szczęście na współlokatorów. Jak w Ołomuńcu, kiedy to mieszkałem razem biorąc z ośmioma chłopakami (chociaż z jednym to było chyba w ramach próby mej cierpliwości, ale przeżyłem..on takiego szczęścia nie mał..wywalono go z uczelni), tak i tutaj w Krakowie mam na pokoju dwóch dobrych współlokatorów. Nie są ani agresywni, ani ludzie dzikiego podchodzenia do życia..poprostu normalni, na mej osi przeciętnie konserwatywni. Oczywiście wybryki studenckie, to rzecz normalna. Wszyscy jesteśmy studentami i wiemy, jakie życie w akademiku panuje, nieprawdaż:-) No i właściwie jestem zadowolony, że mam takich oto współlokatorów, może i to wynika, że mam minimalnie szkoły i dużo czasu przebywam na pokoju, gdzie obaj są rzadko, a jak już są, to się zachowują cicho i jak by nikogo nie było:-) Chociaż jeden z nich to taki śpioch. Od wtorku, co jestem w Krakowie, nie wstaje przed dziesiątą czy jedenastą, a wczoraj to dopiero koło 13 wstał z łóżka, coś dla mnie nie niezrozumiałego i w dodatku chrapie! Ale z drugiej strony to ja chyba temu troche rozumie, bo jak człowiek się późno kładzie, to późno wstaje, no nie??

Ale inaczej to życie w tutejszym akademiku od innych się zbytnio nie różni. Jest wszystko, czy w miare wszystko, tak jak powinno być. Chociaż mi żaluzii brakuję i wstaję już koło 7 rano, ale to mi nie przeszkadza. Żaczek oferuje swoim studentom naprawdę dużo: jest klub (http://www.klubzaczek.pl/), słynna krakowska Rotunda (http://www.rotunda.pl/), ksero, fryzjer, wypożyczalnie nart, rowerów i skutrów, dwie jadalnie, no i przajcielska twarz pana ochroniarza przy wejściu:-) Lokalizacja Żaczka jest świetnia - 3min do Biblioteki Jagiellońskiej, 10min mam do szkoły, 15 min do większego sklepu, 12min na Rynek, a pod "schodami" przystanek tramwajowy i kawałek dalej tzw. bus-cross (taki oto węzeł autobusowy). Mógł by być szybszy internet, ale nie żałuję, bo jest taki, jaki jest..a ja jestem zadowolony, że wogóle jest, że mogę pogadać z przyjaciółką, z rodziną i ze swoimi najlepszymi kumplami!

Ale wracając słowem do współlokatorów, to przypomnieli mi, że dzisiaj jest w Krakowie Noc Muezów. Sami chyba wiecie, jak taka impreza wygląda, więc nie ma sensu pisać dokładniej, ale dla zaprezentowania krakowskiej nocy, to tutaj przesyłam link na pdf plik: http://www.krakow.pl/_lib/komunikaty/getAttach.php?binId=8246 . Muzea są otwarte od 18 do 1 w nocy, towarzyszą pewne atrakcje, gry i zabawy, pokazy eksponatów etc. Nie, że bym nie był zainteresowany, ale ale tych ludzi, co wszędzie będzie..pche..tego nie lubię. Wolę być w muzeum sam czy w jak najmniejszej ilości osób, bo tak jest łatwiej patrzeć na wszystko z różnej odległości, perspektywy, zpoglądać na eksponaty i kilka minut..a w takim tłoku, to by było jak na wycieczce klasowej..szybko, szybko, że byśmy tylko zdążyli następne..a tego ja nie lubiłem nikdy. Zawsze chciałem się z przedmiotem troche zaznajomić (o ile mnie zainteresował), wymyśleć sobie troche historii, pomarzyć kto i kiedy tego używał, jak to w tych czasach wyglądało... poprostu próbuję znaleźć coś z historii.. to już chyba pasja, przeznaczenie.. :-)

Žádné komentáře: