pondělí 2. března 2009

Odcinek 9.: pierwszy wykład i 2godziny angielskiego...

No..i szkoła się zaczęła! Nadal nie mam całego rozkładu gotowego, ale w tym tygodniu już muszę sprawe załatwić. Brakuje mi 4 kredytów:-( O 11:30 miałem pierwszy wykład w Instytucie Historii UJ. Wykład w chodzi w kurs "Władza i społeczeństwo w Polsce międzywojennej". Profesor, siwizna na głowie, okulary, biała brodka. Bardzo przyjemna pan. Jego wykład na temat wyborów parlamentarnych w r. 1928 był ciekawy, ale wg za długi i wystarczyło powiedzieć sprawy podstawowe, a nie rozgadać się na godzine i pół.

Od 13-15 godz. było pierwsze spotkanie studentów Erasmusa w Auli Główne Collegium Novum. Bardzo przepiekne pomieszczenie. Obrazy królów polskich na ścianach, krzesła duże drewnianne z niebieskim płótnem na siedziskach, na ścianach czernwone płótno ze znakiem UJ. Nie brakowało ani audiowizualnej techniki, więc człowiek oddychał przeszłością w całym pomieszczeniu, ale widział, że nie z tych czasów pochodzi. Pierwsze odczucie z tej sali jest coś nie doopisania. Musielibyście tam być!!!

Wykłady czteru różnych osób po angielsku. Jeden mówił gorzej, drugi lepiej,ale co ważne w 90proc. im rozumiałem. Spotkanie zagaił dyrektor International Students Office, takie pół oficjalne, nie powiedział nic do życia przydatnego, ale dobrze się słuchało. Następną osobą był tutejszy koordynator erasmusu, zaapelował by po isic karty przyszli do jego kancelarii. Trzecią osobą z rzędu była (nie zbyt piękna) dziewczyna (mała, szczupła, długie kręte włosy-nic za czym bym przepadał). Przedstawiła się jako prezydentka Erasmus Students Network Kraków. Powiedziała (no raczej mówiła strasznie głośno do mikrofonu) parę słów o całej organizacji krakowskiej i co nas Erasmusów czeka w tym tygodniu i poszła - całe szczęście! Cztwartym rzecznikiem nie był Polak, ale z pochodzenia Anglik. Miał ciekawy, wg zbyt interaktywny, wykład nt."Cultural shock and cultural differences". Były czasami chwile, kiedy nie rozumiałem co mówi, ale nie było tak, żebym w ogóle nie wiedział o czym mówi. Ucieszyło mnie, że rodzimemu anglikowi (native speaker) rozumiałem. Usiadła obok mnie taka jedna dziewczyna, wciąz sobie paznokcie gryzła, a ciągle zaczepiała i pytała, a w dodatku nie była piękna. To kiedy było to tylko możliwe odpowiadałem jednym słowem..ale myślę do teraz, że nie zrozumiała, że nie mam ochoty rozmawiać z kimś, kto sobie publicznie paznokcie gryzie. Kiedy się i jego wykład zakończył to poszedłem do szatni (tak na rektoracie - Collegium Maius- mają własną szatnię, gdzei trzeba kurtki zostawiać, oczywiście darmowo), zabrałem kurtkę i poszedłem się zgłosić na jutrzejsze zwiedzanie Starego Miasta.

Wieczorem jest w klubie Cień zaplanowana Welcome Meeting Party for Erasmus Students. Samotnemu mi się zabardzo nie chce iść. Nie chcecie przyjechać:-) Przeczuwam, że będzie dobra zabawa...

Žádné komentáře: